Żuławy Wiślane to taki specyficzny region, w którym co kilka wieków zmieniali się mieszkańcy. Jedni wyjeżdżali, a na ich miejsce przybywali kolejni osadnicy. Po co sprowadzali się na te podmokłe i nieprzyjazne ziemie? Przed czym uciekali? Przeczytajcie.

Kto pierwszy postawił stopę na tym mokrym lądzie?

Jak podają źródła historyczne, już w epoce wczesnego Średniowiecza na wyspach w rozlewiskach rzek powstawały osady, zamieszkałe przez plemiona pruskie.
Na teren dzisiejszego Pomorza Gdańskiego przybywali kupcy z dalekiego Imperium Rzymskiego. Co ich tu interesowało, skoro ziemia była bagnista, a mieszkańców jeszcze wtedy niewielu? Oczywiście drogocenny bursztyn. Być może też prowadzili handel wymienny z osadnikami z Truso. Był to gród, prawdopodobnie w okolicy dzisiejszego Elbląga, założony przez skandynawskich Wikingów.

Rycerze, którzy mieczem krzewili wiarę chrześcijańską

Kiedy w 1226 roku książę Konrad Mazowiecki sprowadził na Pomorze Krzyżaków, zapewne nie zdawał sobie sprawy, jakie to będzie miało skutki dla państwa polskiego. Dlaczego wpadł na taki pomysł, a nawet oddał Krzyżakom w dzierżawę ziemię chełmińską? Po prostu miał dość najazdów plemion pruskich na swoje ziemie. Rycerze Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego mieli za zadanie ujarzmić i schrystianizować pogańskich Prusaków. Postanowili jednak wykorzystać okazję i zbudować swoje państwo zakonne. Sprzyjał im papież i większość europejskich władców. Już w 1309 roku Krzyżacy przenieśli stolicę Zakonu z Jerozolimy do Malborka.
Historia nie wspomina miło wojowniczych rycerzy w jasnych płaszczach z czarny krzyżem, jednakże trzeba przyznać, że dzięki nim Żuławy Wiślane rozwinęły się gospodarczo. Krzyżacy ściągnęli tu osadników germańskich. Lokowali kolejne miasta i wsie. Zakładali młyny. Budowali zamki, warownie i wały przeciwpowodziowe. Mieszali się przy tym w sprawy sąsiednich krajów, napadali na okoliczne ziemie i wszczynali wojny. W XV wieku Kazimierz Jagiellończyk ostatecznie pokonał Krzyżaków. Żuławy Wiślane na okres 300 lat przeszły pod panowanie władców polskich. Po okresie panowania Krzyżaków pozostało sporo zabytków historycznych. Najbardziej znane są gotyckie zamki w Malborku, Gniewie, Sztumie i Kwidzynie.

Mennonici – osadnicy niderlandzcy, którzy na Żuławach znaleźli swoją ojczyznę

W XVI wieku Rzeczpospolita była krajem tolerancji dla wyznawców różnych religii. Dowiedzieli się o tym protestanccy anabaptyści z Niderlandów, którzy w swoim kraju byli prześladowani. Przybyli na podmokłe tereny Żuław Wiślanych i tu poczuli się u siebie. Wykorzystali swoje doświadczenie w osuszaniu bagien. Kopali rowy i kanały melioracyjne. Budowali wały przeciwpowodziowe i drewniane wiatraki, które wypompowywały wodę z pól do kanałów i rzek. Stworzyli taki kawałek Holandii w Polsce. Ujarzmili częściowo żywioł powodzi, które regularnie zalewały żuławskie osady. Byli dobrymi gospodarzami, choć żyli skromnie i nieco na uboczu lokalnej społeczności. Zajmowali się uprawą roli, ale też serowarstwem, browarnictwem, gorzelnictwem i prowadzeniem karczm. Przenieśli na ziemie polskie swoje rzemiosła: pasamonictwo, jedwabnictwo, lniarstwo i garbarstwo. Ich religia nie pozwalała im obejmować urzędów ani służyć w wojsku. To było solą w oku władz pruskich, które w okresie rozbiorów przejęły te ziemie pod swoje władanie. Prusacy próbowali wcielić do wojska mennonitów, a za zwolnienie ze służby nakładali wysokie podatki. Ograniczyli im możliwość nabywania roli. Z tego powodu na przełomie XVIII i XIX wieku wielu mennonitów opuściło tereny Pomorza. Wyemigrowali w większości do Rosji. Ci, którzy pozostali, stopniowo poddali się germanizacji. Ostatni mennonici uciekli stąd po II wojnie światowej. Aktualnie na Żuławach nie ma już tej grupy etnicznej. Pozostały po nich nieliczne historyczne miejsca i zabytkowe zabudowania: zagrody holenderskie i domy podcieniowe, kościoły i cmentarze. Jeśli chcecie bliżej poznać te obiekty, to zapraszamy na wycieczkę Szlakiem Mennonitów. W Muzeum Żuławskim w Nowym Dworze Gdańskim możecie obejrzeć wystawę, ukazującą tożsamość kulturową i religijną osadników niderlandzkich.

Powojenny dramat Żuławiaków

Wielka akcja przesiedleńcza zaczęła się w trakcie wojny. Hitlerowcy wywozili lub rozstrzeliwali Polaków oskarżonych o działania na szkodę III Rzeszy. Ich majątek przekazywali kolonistom niemieckim. Największa klęska miała miejsce pod koniec wojny. W 1945 roku pokonani Niemcy wycofując się z Pomorza, w akcie zemsty wysadzili w powietrze wały przeciwpowodziowe na Wiśle. Woda na wiele miesięcy zatopiła pola, wsie i miasta. Ludzie w popłochu uciekali, zostawiając swoje domostwa. Z dawnych mieszkańców nie został prawie nikt… Czego nie zniszczył żywioł, to zrabowali szabrownicy i żołnierze Armii Czerwonej.

Na taki zrujnowany teren władze sowieckie sprowadzały osadników z dawnych Kresów Wschodnich. Ta nieznana, bagnista ziemia miała zostać ich nową ojczyzną. Olbrzymim wysiłkiem próbowali oni osuszać grunt z różnym skutkiem. Brakowało wszystkiego, suchej ziemi i zboża pod zasiew, zwierząt, maszyn i rąk do pracy. Niektórzy poddali się i wyjechali w poszukiwaniu terenów  bardziej przyjaznych pod osiedliny. Zostali ci najbardziej wytrwali i pracowici, którzy zobaczyli w czarnych jak heban polach swoją nadzieję na przyszłość. Nowi mieszkańcy zasiedlali puste domy podcieniowe. Bywało często tak, że w jednym dużym domu mieszkało kilka rodzin, z których każda pochodziła z innego regionu. W tym tyglu narodowości, religii i kultury ci ludzie przez lata budowali od nowa swoją tożsamość. Mimo to często do końca życia tęsknili do swoich dawnych domów, z których ich wysiedlono.

Obecnie nieliczni starsi mieszkańcy pamiętają swoją przeprowadzkę na Żuławy i pierwsze najtrudniejsze lata. Na szczęście członkowie Stowarzyszenia Klub Nowodworski zajęli się zebraniem i opublikowaniem historii osadników . Dzięki temu ocalili wspomnienia tych ludzi.
Na pamiątkę powojennej wędrówki ludów i nowych zasiedleń na Żuławach, corocznie we wrześniu organizowany jest w Nowym Dworze Gdańskim Dzień Osadnika. Mieszkańcy miasta przebierają się za dawnych osadników i w korowodzie idą ulicami, aby uczcić przesiedleńców.

 

 

Skip to content